Katania widziana z góry

Ten, kto w Katanii już był, wie o czym mówię. Ten, kto się wybiera po raz pierwszy nie raz usłyszy: “Katania? Daj spokój, same śmieci i pełno brudu!” Parę tygodni temu siedziałam w salonie kosmetycznym i przysłuchiwałam się rozmowie 3 znajomych, z których jedna właśnie do Katanii miała lecieć, a druga już tam była. Opinia o tym mieście mnie zdruzgotała. Dowiedziałam się, że Katania to wymarłe miasto (serio???), a na plaży nie da się znaleźć metra kwadratowego bez śmieci. I o ile rzeczywiście na Sycylii problem śmieciowy jest widoczny i mogę sobie wyobrazić, że w sezonie plaża jest bardzo zaśmiecona, to powiedzieć o Katanii, że jest wymarłym miastem? Przecież tam życie tętni do późnych godzin nocnych.

No ale z Katanią już tak jest, że albo się ją kocha, albo nienawidzi. W tym artykule postaram się pokazać Ci to miasto tak, jak ja je widzę i zabiorę Cię w moje ulubione miejsca. Zobaczysz Katanię pełną lokalnych smaków, słońca i, co tu dużo mówić chaosu. Jadąc na Sycylię musisz być na ten chaos przygotowany, inaczej będziesz się cały czas frustrować.

Katania to przede wszystkim smaki – zacznij od śniadania

Wschodnia część wyspy dużo bardziej niż zachodnia słynie ze wszystkiego, co pistacjowe. Dlatego na śniadanie zamów kawę i coś z kremem pistacjowym. Tak jak carbonara nie smakuje nigdzie tak, jak w Rzymie, to krem pistacjowy stąd na zawsze już zostaje w pamięci. Katalog słodyczy na Sycylii to coś więcej, niż cornetto, bardzo Cię namawiam do spróbowania czegoś innego i lokalnego. Po pierwsze iris – mięciutkie bułeczki wypełnione klasycznie ricottą, są przepyszne. Najlepsze, również w wersji z kremem pistacjowym, dostaniesz w Pasticceria di Dio, ale musisz tam być wcześnie. Wszystko, co ma krem pistacjowy, wyprzedaje się tam natychmiast. Miejscówka nie jest położona w fancy lokalizacji – ot, zwykła kawiarnia, gdzie przychodzą przede wszystkim okoliczni mieszkańcy. Ale obiecuję Ci, że się nie zawiedziesz.

Niedaleko Teatro Antico i muzeum znanego kompozytora Vincenzo Belliniego jest fajna kawiarnia Canusciuti Sicilian Cafe. Rano idealna na śniadanie (to ciastko ze zdjęcia polecam Ci bardzo!), a wieczorem na aperitivo, do którego możesz zamówić różne przekąski – arancini są szczególnie warte uwagi.

Następny punkt – La Pescheria, czyli targ rybny

Nie przesadzę, jeśli powiem, że ten targ jest ikoną miasta. Ze swoją kilkusetletnią historią stał się miejscem, na którym spotykają się Katańczycy, i którego nie mogą ominąć turyści. Atmosfera jaka tutaj panuje jest nie do opisania. To trzeba przeżyć, wsłuchać się w te okrzyki i nawoływania, poczuć zapachy i spróbować lokalnych przysmaków. Na targu oprócz przeróżnych restauracji, są też sprzedawcy w food truckach. Obok rozstawione stoliczki, dania podane na plastikowych talerzykach, ale wino do tego porządnie schłodzone, a świeżość składników czuć w smaku od razu. To raj dla miłośników ostryg, jeżowców i innych owoców morza i idealne miejsce dla kogoś, kto chce ich po raz pierwszy spróbować.

Tip od Italia e Cucina: W części targu przy Piazza Alonzo di Benedetto i w okolicach Porta di Carlo V (czyli tam, gdzie są sprzedawcy ryb) uważaj na posadzkę. Najczęściej jest tam mokro, sporo kałuż i bywa ślisko. poza tym ładne buty mogą ucierpieć, a nie muszę mówić, że nie pachnie tam zbyt ładnie.

La Pescheria oprócz tego, że przyciąga jak magnez, to ma za sobą wieki historii. A Piscaria, jak mówią o niej Katańczycy, jest sercem miasta. Kolory, zapachy, gwar i charakterystyczne nawoływania sprzedawców są wizytówką Sycylii. Te nawoływania, które zewsząd słychać mają nawet swoją nazwę – to vanniate – swoje korzenie mają w czasach, kiedy na wyspie rządzili Arabowie. Dźwięki sycylijskich targów są zresztą bardzo podobne do dźwięków arabskich suków.

Rzut oka na miasto z góry

Patrzenie na miasto z góry ma dla mnie w sobie sporo romantyzmu. Za każdym razem, gdy odwiedzam jakieś miasto, szukam rooftopów. We Włoszech to najczęściej są kościoły, na które możesz wejść i podziwiać panoramę. Nie inaczej jest w Katanii. Głównym dachem, na który wszyscy pędzą jest dach kościoła Badia di Santa Agata – patronki miasta. Wejście kosztuje 5 euro i jest nieograniczone czasowo i bardzo dobrze, bo widoki są takie, że można siedzieć bez końca. Kościół znajduje się zaraz obok Katedry i na początku głównej ulicy miasta, Via Etnea, na której znajdziesz wiele eleganckich butików i tłumy ludzi. Przed katedrą stoi wyrzeźbiony ze skały wulkanicznej słonik Liutru – symbol miasta, do którego mieszkańcy są bardzo przywiązani.

Tip od Italia e Cucina: Idąc Via Etnea będziesz mijać co kawałek malownicze wózeczki, z których sprzedawane są świeże soki owocowe. Miej jednak świadomość, że zapłacisz za nie nawet 8 euro, podczas gdy na przykład na targu 2 euro.

Kolejny przystanek – GELATO!

Jak już tutaj jesteś, nie możesz ominąć Don Peppinu. Przyznam szczerze, że dla mnie mogłaby nie istnieć w Katanii żadna inna lodziarnia. Nie mam najmniejszej potrzeby szukać innych miejscówek. Lody są przepyszne, kremowe, bogate w smaku – no najlepsze! Szczególnie polecam Ci spróbować cytrynę z Syrakuz, ricottę z karmelizowanymi figami, settemezzo al pistacchio, settemezzo nocciola i oczywiście pistację z Bronte. Na koniec poproś o polanie wszystkiego kremem pistacjowym. Tak smakuje niebo.

Starożytny teatr antyczny

Teatro Antico Greco-Romano to starożytna, świetnie zachowana budowla w samym środku miasta. Do części murów przylegają kamienice, którymi w pewnym momencie zabudowywano zabytek. Wiem, pomysł kompletnie nie trafiony. Kiedyś teatr prawdopodobnie był połączony ze świątynią Demeter i Kory, która znajdowała się przy dzisiejszej Via Crociferi. Zaraz obok znajduje się Odeon, czyli mniejsza budowla w amfiteatralnym kształcie wykorzystywana do konkursów poetyckich i muzycznych oraz na próby spektakli. Od teatru różniło ją przede wszystkim to, że była zakryta dachem.

Poznaj autora Normy

Vincenzo Bellini był rodowitym Katańczykiem. Urodził się w domu zaraz obok teatru antycznego i dziś mieści się tam muzeum poświęcone jego życiu i twórczości. Był genialnym kompozytorem operowym, to spod jego ręki wyszła opera Norma. A czy ma to coś wspólnego z typową dla tego miasta potrawą pasta alla norma? Oczywiście! Po pierwsze, swoją premierę to danie miało w ten sam dzień, co opera – 26 grudnia 1831 roku. Po drugie, Nino Martoglio – włoski dramaturg, po spróbowaniu makarony z bakłażanem, pomidorami i ricotta salata, zakrzyknął: “Przecież to Norma!” Miał na myśli to, że jest tak doskonałe, jak opera.

Zakończ dzień na Via Gemmellaro

Mam wrażenie, że na tej ulicy wieczorami jest cała Katania. Atmosfera jest tutaj niepowtarzalna, nigdzie indziej takiej nie znajdziesz. Jest tutaj kultowy bar Vermut, w którym znajdziesz ogromny wybór win naturalnych i zjesz pyszne przekąski. Ale z miejscem to tam bywa kiepsko. Świetną opcją jest Malazene na przeciwko. I chociaż cała ta ulica jest pełna barów mniej i bardziej eleganckich, to największe tłumy są właśnie przy Vermucie. Dla tych, którzy cenią elegantsze i spokojniejsze klimaty polecam kawałek dalej bar Pamocha, w którym podają tylko szampany.

Taka jest moja Katania – pełna smaków, pięknych widoków i pysznego jedzenia. Dorzucisz coś od siebie do listy?

Piszę z pasji i miłości do Italii. Bardzo się staram, żeby treści, które przekazuję były rzetelne i sprawdzone. Jeśli podoba Ci się ten artykuł, będzie mi miło, jeśli się nim podzielisz z innymi. Zaobserwuj mnie też na Instagramie, gdzie na bieżąco pokazuję super miejsca we Włoszech. Grazie di cuore!

Zapisz się również na mój newsletter – Cartolline dall’Italia, czyli pocztówki z Włoch. Co jakiś czas będę przenosić Cię do słonecznej Italii opowiadając o pięknych miejscach, lokalnych przysmakach i włoskim winie.

Przeczytaj również:

Leave A Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *